„Wypierdalaj” czy „Nigdy nie będziesz szła sama”? List otwarty do Marty Lempart

Szanowna Pani Marto!

W czasie przemówienia na poniedziałkowym wiecu przed ambasadą rosyjską zwróciła się pani do mieszkających w Europie Rosjan/Rosjanek, zarzucając im, że nie wychodzą na protesty. Kiedy w odpowiedzi kilku uczestników/uczestniczek zgłosiło się, że przyszli tu jako Rosjanie/Rosjanki, by zaprotestować razem z innymi, pani powiedziała im: „Wypierdalać!”. Jeden z uczestników z biało-niebiesko-białą flagą rosyjskiego ruchu antywojennego został zatrzymany i spisany przez policję. Za to, że chciał wyjaśnić, iż nie popiera Putina. Za to, że chciał odpowiedzieć na pani pytanie, gdzie są Rosjanie. Za to, że pani skierowała do niego swoje emocje ze sceny.

Pani, jak i stojące obok Myroslava Keryk oraz Natalia Panchenko, z którymi znam się od lat, miała okazję przekonać się, że są Rosjanie sprzeciwiający się wojnie. Odpowiedź na pani pytanie przyszła od razu pod scenę. To, jak pani zareagowała w tej sytuacji, potwierdza tylko, jak trudno jest nam zademonstrować swoje poglądy.

Bo jeśli okazuje się, że nie zgadzamy się na odzieranie nas z naszego antyputinowskiego, proukraińskiego stanowiska, każe nam pani: „Wypierdalać!”.

Skąd panie czerpie informacje, że Rosjanie nie sprzeciwiają się wojnie i nie wspierają Ukraińców? W petersburskim areszcie od wiosny siedzi Sasza Skoczylenko – osoba LGBTQIA, której jedyną winą jest to, że na cennikach w supermarkecie napisała prawdę o wojnie. Cierpi na chorobę dwubiegunową, w areszcie z tego powodu urządzono dla niej tortury. Dla niej pani też nie ma współczucia? Czy ona będzie szła sama?

Jedną z niewielu grup politycznych, które do dziś pozostają aktywne w Rosji i które zwołują ludzi na akcje, jest Feministyczny Ruch Antywojenny. Często robią to w podziemiu, aby ich sieci nie zostały zniszczone przez rządowy aparat represji. Nie tylko organizują akcje, lecz także pomagają Ukrainkom i Ukraińcom wydostać się z obozów dla uchodźców, odzyskać dokumenty i wyjechać.

Stanowią „niewidziany batalion” także dlatego, że Rosja to kraj patriarchalny. Pani też nie dostrzega tych ludzi bliskich pani ideowo? Mają iść same?

Są to przykłady najbardziej odważnych. Takich jak Skoczylenko są tysiące, mają sprawy karne. Piszą do nich listy, wspierają finansowo i moralnie setki tysięcy Rosjanek i Rosjan, których nie zawsze widzimy, bo Kreml świadomie zbudował wokół nich mur. I mimo wszystko, mimo spraw karnych za posty i nawet lajki w sieciach społecznościowych 20 milionów Rosjan i Rosjanek deklaruje w sondażach sprzeciw wobec wojny i Putina. Tak, to nie większość, i mamy świadomość ogromnej pracy przed nami. Niemniej, skreślając ich, gramy w grę Putina. Oni nie mogą iść sami.

Także tysiące Rosjanek i Rosjan w Polsce wspierają Ukrainę. Organizują akcje i protesty (na które każdego i każdą zapraszamy), pomoc dla osób uchodźczych z Ukrainy, zbiórki na pomoc humanitarną, leki i sprzęt. W tym także na sprzęt wojskowy, np. polskiego bayraktara. Nie ma ani jednej (ani jednej!) osoby, która przyjechała do Polski z Rosji poprzez nasze Stowarzyszenie, która nie zaangażowałaby się w tę pomoc. Setki Rosjan i Rosjanek z całego świata pracowało i pracuje w punkcie pomocy na granicy polsko-ukraińskiej w Medyce, w Krakowie, w Warszawie nieprzerwanie od pierwszych dni pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę. Ten punkt działa pod biało-niebiesko-białą flagą, a dziesiątki tysięcy ludzi wspierają ich finansowo. Mają iść sami?

Takie grupy istnieją w różnych krajach świata, od Kanady przez Kirgistan do Nowej Zelandii. I w różnych krajach Rosjanie i Rosjanki czynnie wychodzą na protesty przeciwko wojnie, w tym przed placówkami dyplomatycznymi Rosji. Albo dołączają do protestów innych grup. Są to już dziesiątki tysięcy ludzi.

Można oczywiście zarzucać, że Rosjanie/Rosjanki robią niewiele lub źle, że nie zrobili czegoś wcześniej lub nie zajmą się Putinem teraz. Czy nie byłoby jednak bardziej produktywne wspieranie ich, pomaganie w organizowaniu oporu wobec Putina, zamiast wchodzenia w dość putinowską argumentację: że urodzili się z niewłaściwym paszportem?

Spisany w poniedziałek chłopak miał najwyżej 25 lat. Czy on i jego rówieśnicy mieli wystarczająco dużo okazji, by pokonać Putina i jego koterię?

Wsparcie Polski dla rosyjskiego społeczeństwa obywatelskiego ma również ogromne znaczenie i jest doceniane przez rosyjskie społeczeństwo obywatelskie. Polska jest jedną z liderek w UE, która zaczęła wydawać wizy humanitarne dla rosyjskich dysydentów/dysydentek (ponad 1000 wiz od lutego br.) i umożliwiła wielu z nich kontynuowanie pracy pomimo zniszczenia ich organizacji i społeczności w Rosji. I to ci ludzie, znani mi z imienia, nazwiska i biografii, przyszli w poniedziałek na demonstrację, na której pani przemawiała. Skąd pani, zresztą, ma informację o milionie tych, którzy uciekli przed mobilizacją do Europy Zachodniej? Najwięcej w ostatnich tygodniach wyjechało do Kazachstanu i Gruzji.

Wydaje się, że w dzisiejszej sytuacji liderzy i liderki publiczni, w tym także pani i ja, powinni czuć szczególną odpowiedzialność za każde słowo i działanie. Powinniśmy zwracać na siebie większą uwagę i postrzegać siebie nawzajem jako partnerów, a nie wrogów. Bo największym prezentem dla Putina jest odrzucenie uniwersalnych wartości i powrót do retoryki mrocznej przeszłości, zdominowanej przez nacjonalizmy, toksyczną wrogość i dyskryminację. Od pani i ode mnie zależy, czy w społeczeństwie zwyciężą rozum i humanizm, czy niekontrolowane emocje, które doprowadzają do chaosu.

Dlatego zapraszam panią do dyskusji. Spotkajmy się na forum publicznym i porozmawiajmy o tym, jak Rosjanie i Rosjanki mogą pokonać Putina. Jesteśmy naprawdę otwarte/otwarci i ciekawe/ciekawi pani propozycji. Jak może nam w tym pomóc solidarność i wsparcie Europejczyków, Europejek, Ukrainek i Ukraińców, w tym także pani.

Liczę na „Nigdy nie będziesz szła sama”, a nie „Wypierdalaj”.

Anastasiia Sergeeva

prezeska Stowarzyszenia „O Wolną Rosję”