Imperializm Rosyjski

Author

Zbigniew Marcin Kowalewski

Date
December 28, 2014

Rosyjski filozof kultury Siergiej Nikolski twierdzi, że być może najważniejszą dla Rosjan myślą „od czasu upadku Bizancjum po dzień dzisiejszy jest myśl o imperium i o tym, że są oni narodem imperialnym. Zawsze wiedzieliśmy, że mieszkamy w kraju, którego historia to nieprzerwany łańcuch ekspansji terytorialnych, zaborów, aneksji, ich obrony, tymczasowych strat i nowych zdobyczy. Myśl o imperium była jedną z najcenniejszych w naszym bagażu ideowym i to ją właśnie głosiliśmy innym narodom. To nią zadziwialiśmy, zachwycaliśmy lub przerażaliśmy resztę świata”. Pierwszą i najważniejszą cechą charakterystyczną imperium rosyjskiego, wskazuje Nikolski, zawsze była „maksymalizacja ekspansji terytorialnej dla realizacji interesów gospodarczych i politycznych jako jedna z najważniejszych zasad polityki państwowej” [1].

Ekspansja ta była skutkiem nieustannej i przygniatającej przewagi ekstensywnego rozwoju Rosji nad jej rozwojem intensywnym: przewagi bezwzględnego wyzysku bezpośrednich producentów nad ich wyzyskiem względnym, tzn. opartym na wzroście wydajności pracy.

„Imperium Rosyjskie nazywano ‘więzieniem narodów’. Dziś wiemy, że na nazwę tę zasługiwało nie tylko państwo Romanowów”, pisał Michaił Pokrowski, najwybitniejszy historyk bolszewicki. Dowodził, że „więzieniem narodów” były już Wielkie Księstwo Moskiewskie (1263-1547) i Carstwo Rosyjskie (1547-1721) i że państwa te zbudowano na trupach inorodców, „obcoplemieńców”. „Jest rzeczą wątpliwą, aby dla tych, którzy przetrwali, wielką pociechą było to, że w żyłach Wielkorusów płynie 80% ich krwi. Tylko ostateczne zniesienie wielkoruskiego ucisku przez tę siłę, która walczyła i nadal walczy z wszelkim uciskiem, mogło stać się pewnym zadośćuczynieniem wszystkich ich cierpień” [2]. Te słowa Pokrowskiego ukazały się w druku jeszcze w 1933 r., tuż po jego śmierci i tuż przed tym, jak na polecenie Stalina w historycznej formule bolszewickiej „Rosja więzieniem narodów” pierwsze słowo zastąpiono innym – słowem carat. Wkrótce reżim stalinowski napiętnował dorobek naukowy Pokrowskiego za „antymarksistowską koncepcję” dziejów Rosji [3].

Imperializm wojskowo-feudalny

W ciągu stuleci, do rozpadu ZSRR w 1991 r., narody podbite i anektowane przez Rosję doświadczyły trzech kolejnych form rosyjskiego panowania imperialistycznego. Pierwszą był „imperializm wojskowo-feudalny”. Tak nazwał go Lenin, choć warto spierać się o to, jaki panował w nim sposób wyzysku: feudalny czy trybutarny lub, jak woli Jurij Siemionow, politarny [4]. Spór zaostrzają najnowsze badania Aleksandra Etkinda. Wynika z nich, że w rzeczywistości panowały tam kolonialne sposoby wyzysku: „zarówno na swoich odległych granicach, jak i w swoich mrocznych głębiach imperium rosyjskie było wielkim systemem kolonialnym” – „takim imperium kolonialnym, jak Wielka Brytania czy Austria, a jednocześnie terytorium kolonizowanym, jak Kongo czy Indie Zachodnie”. Rzecz w tym, że „Rosja, rozszerzając się i ogarniając ogromne przestrzenie, kolonizowała swój własny naród. Był to proces kolonizacji wewnętrznej, wtórnej kolonizacji własnego terytorium”. Dlatego, wyjaśnia Etkind, „imperializm rosyjski należy pojmować nie tylko jako zewnętrzny, ale również jako wewnętrzny proces” [5].

Poddaństwo chłopów miało tu równie kolonialny charakter jak niewolnictwo czarnych w Ameryce Północnej, ale obejmowało chłopów wielkoruskich i innych, uważanych przez carat za „ruskich”: chłopów „małoruskich” (ukraińskich) i białoruskich. Etkind zwraca uwagę na to, że nawet w samej Wielkorosji powstania chłopskie miały w rzeczywistości antykolonialny charakter i że wojny, którymi imperium tłumiło te powstania, były wojnami kolonialnymi. Paradoksalnie centrum imperialne Rosji jednocześnie stanowiło wewnętrzną peryferię kolonialną, na której nieraz wyzysk i ucisk mas ludowych był sroższy niż na wielu podbitych i anektowanych kresach.

Kiedy zrodził się „najnowszy kapitalistyczny imperializm”, Lenin pisał, że w imperium carskim jest on „omotany, że tak powiem, szczególnie gęstą siecią stosunków przedkapitalistycznych” – tak gęstą, że „ogólnie w Rosji przeważa imperializm wojskowo-feudalny”. W rezultacie „monopol siły wojskowej, niezmierzonego terytorium czy szczególnie dogodnych warunków do grabienia obcoplemieńców, Chin itd., częściowo uzupełnia, a częściowo zastępuje monopol współczesnego, nowoczesnego kapitału finansowego” [6]. Zarazem, jako imperializm najsłabiej rozwiniętego spośród sześciu największych mocarstw, był on tylko subimperializmem. W zamian „za prawo do zajmowania wobec swych sprzymierzeńców pozycji ich uprzywilejowanej kolonii, ale równocześnie – za prawo uciskania i rabowania Turcji, Persji, Galicji i w ogóle krajów słabszych i jeszcze bardziej od Rosji zacofanych”, odgrywał, jak wykazywał Trotsky, „rolę agenta innych, potężniejszych czynników mocarstwowych” [7].

Nie ma dekolonizacji bez separacji

To właśnie wymienione przez Lenina potężne monopole pozaekonomiczne zapewniły imperializmowi rosyjskiemu trwałość po obaleniu kapitalizmu w Rosji przez Rewolucję Październikową. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom Lenina, że normą rewolucji socjalistycznej będzie uzyskanie przez kolonie niepodległości, od Rosji oderwały się tylko te kolonie, których rewolucja rosyjska nie ogarnęła swoją ekspansją lub które ją odparły. Na wielu obszarach kresowych jej ekspansja miała charakter „rewolucji kolonialnej”, przeprowadzonej przez osadników i żołnierzy rosyjskich bez udziału miejscowych narodów uciskanych, a nawet przy zachowaniu dotychczasowych stosunków kolonialnych. Taki jej przebieg w Turkiestanie opisał Gieorgij Safarow [8]. Na innych miała z kolei charakter podboju wojskowego, do czego niektórzy bolszewicy (Michaił Tuchaczewski) od ręki dorobili militarystyczną teorię „rewolucji z zewnątrz” [9].

Dzieje Rosji radzieckiej zadały kłam mniemaniu bolszewików, że wraz z obaleniem kapitalizmu znikają kolonialne stosunki panowania jednych narodów nad innymi i że w rezultacie narody te mogą czy nawet powinny pozostać razem w jednym państwie. Skrajnym tego przejawem był negujący prawo narodów do samostanowienia „ekonomizm imperialistyczny”, który (krytykowany przez Lenina) szerzył się wśród bolszewików rosyjskich. Tymczasem jest dokładnie na odwrót: państwowa separacja narodu uciskanego od narodu panującego to wstępny warunek zerwania stosunku kolonialnego, choć zerwania tego nie gwarantuje. Bolszewicki działacz rewolucji ukraińskiej Wasyl Szachraj zrozumiał to już w 1918 r. i wszczął w tej sprawie publiczną polemikę z Leninem [10]. Wkrótce zrozumiało to wielu innych komunistów nierosyjskich, w tym zwłaszcza przywódca rewolucji tatarskiej Mirsaid Sułtan Galijew. Był on pierwszym komunistą, którego na żądanie Stalina – już w 1923 r. – wyeliminowano z publicznego życia politycznego.

Rzecz w tym, że oparty na wymienionych przez Lenina monopolach pozaekonomicznych imperializm odtwarza się żywiołowo i niepostrzeżenie na wiele rozmaitych sposobów nawet wtedy, gdy traci pod nogami swój specyficznie kapitalistyczny grunt. To dlatego, jak dowodził Trotsky, Stalin już w latach 20. „stał się nosicielem wielkoruskiego ucisku biurokratycznego” i szybko „zapewnił przewagę wielkoruskiemu imperializmowi biurokratycznemu” [11]. Wraz z ustanowieniem reżimu stalinowskiego dokonała się restauracja imperialistycznego panowania Rosji nad tymi wszystkimi narodami ongiś przez nią podbitymi i skolonizowanymi, które pozostały w granicach Związku Radzieckiego, gdzie stanowiły połowę ludności, a także nad nowymi protektoratami: Mongolią i Tuwą.

Wzlot imperializmu biurokratycznego

Restauracja ta przebiegała przy zmasowanym zastosowaniu morderczej przemocy policyjnej, a nawet ludobójstwa – Hołodomoru na Ukrainie i Żasandy Aszarszyłyku w Kazachstanie (1932-1933). Wymordowano narodowe kadry bolszewickie i inteligencję narodową oraz przystąpiono do agresywnej rusyfikacji. Deportowano całe małe narody i mniejszości narodowe (pierwsza taka wielka deportacja objęła w 1937 r. Koreańczyków żyjących na radzieckim Dalekim Wschodzie). Znów szerzył się kolonializm wewnętrzny, a „najstraszniejszym przykładem takich praktyk stał się wyzysk więźniów GUŁAG-u, który można opisać jako ekstremalną formę kolonizacji wewnętrznej” [12]. Podobnie jak za caratu, emigracja ludności rosyjskiej i rosyjskojęzycznej na kresy rozładowywała napięcia i kryzysy społeczno-gospodarcze w samej Rosji, a zarazem zapewniała rusyfikację republik peryferyjnych. Przeludniona, wynędzniała i wygłodzona w wyniku przymusowej kolektywizacji rolnictwa wieś rosyjska masowo eksportowała siłę roboczą do pracy w nowych ośrodkach przemysłowych na kresach ZSRR. Jednocześnie władze utrudniały miejscowej – nierosyjskiej – ludności wiejskiej migrację do miast.

Kolonialny podział pracy deformował, a nawet hamował rozwój, nieraz czyniąc z republik i regionów kresowych bazy surowcowe i obszary monokultury. Towarzyszyły temu kolonialne podziały kresów na wieś i miasto, na pracę fizyczną i umysłową, nisko i wysoko wykwalifikowaną, niżej i wyżej opłacaną oraz równie kolonialne stratyfikacje biurokracji państwowej, klasy robotniczej i całych społeczeństw. Te podziały i stratyfikacje zapewniały elementowi etnicznie rosyjskiemu i zrusyfikowanemu uprzywilejowane pod względem dostępu do dochodów, kwalifikacji, prestiżu i władzy pozycje społeczne w republikach kresowych. Wynagrodzenie „za rosyjskość” etniczną czy językową w postaci „płacy publicznej i psychologicznej” – pojęcie to David Roediger przejął od W.E.B. Du Bois i zastosował w badaniach nad białym proletariatem amerykańskim [13] – stało się ważnym środkiem rosyjskiego panowania imperialistycznego, w tym produkcji imperialistycznej „rosyjskości” również w łonie radzieckiej klasy robotniczej.

Podczas drugiej wojny światowej przedłużenie wewnętrznej polityki imperialistycznej stanowił udział biurokracji stalinowskiej w walce o nowy podział świata między wielkimi mocarstwami. W czasie wojny i po jej zakończeniu Związek Radziecki odzyskał znaczną część tego, co Rosja utraciła po rewolucji, a także zdobył nowe terytoria. Poszerzył swój obszar o ponad 1,2 mln km², do 22,4 mln. Dla porównania: po wojnie obszar ZSRR był o 700 tys. km² większy niż obszar imperium carskiego pod koniec jego istnienia oraz mniejszy o 1,3 mln km² niż obszar tego imperium u szczytu ekspansji – w 1866 r., tuż po podboju Turkiestanu i tuż przed sprzedażą Alaski.

W walce o nowy podział świata

W Europie Związek Radziecki wcielił zachodnie połacie Białorusi i Ukrainy, Ukrainę Zakarpacką, Besarabię, Litwę, Łotwę, Estonię, część Prus Wschodnich i Finlandii, a w Azji Tuwę i Wyspy Południowo-Kurylskie. Rozciągnął swoją kontrolę na całą Europę Wschodnią. Postulował, aby w charakterze terytorium mandatowego przyznano mu Libię. Usiłował ustanowić protektorat nad wielkimi przygranicznymi prowincjami Chin – Sinciangiem i Mandżurią. Ponadto chciał anektować północny Iran i wschodnią Turcję, wykorzystując w tym celu dążenia wielu tamtejszych narodów do wyzwolenia i zjednoczenia. Azerbejdżański historyk Dżamil Hasanły dowodzi, że to w Azji, a nie w Europie, zaczęła się „zimna wojna” – już w 1945 r [14].

„Gdy tylko pozwalają na to warunki polityczne, pasożytniczy charakter biurokracji przejawia się w imperialistycznej grabieży”, pisał wtedy Jean van Heijenoort, były sekretarz osobisty Trotsky’ego i przyszły historyk logiki matematycznej. „Czy pojawienie się elementów imperializmu implikuje rewizję teorii głoszącej, że ZSRR jest zwyrodniałym państwem robotniczym? Niekoniecznie. Biurokracja radziecka żywi się na ogół zawłaszczaniem pracy innych, a my już dawno uznaliśmy ten fakt za nieodłączny od zwyrodnienia państwa robotniczego. Imperializm biurokratyczny jest tylko specjalną formą tego zawłaszczania” [15].

Wkrótce również komuniści jugosłowiańscy przekonali się, że Moskwa „zamierzała w pełni podporządkować sobie gospodarczo Jugosławię i uczynić z niej zwykły dodatek surowcowy do gospodarki ZSRR, co zahamowałoby uprzemysłowienie i zakłóciło socjalistyczny rozwój kraju” [16]. Radziecko-jugosłowiańskie „spółki mieszane” miały bowiem zmonopolizować eksploatację potrzebnych przemysłowi radzieckiemu bogactw naturalnych Jugosławii. Nierównomierna wymiana handlowa między oboma krajami miała zapewnić gospodarce radzieckiej zyski nadzwyczajne kosztem gospodarki jugosłowiańskiej.

Po zerwaniu Jugosławii ze Stalinem Josip Broz Tito mówił, że od paktu Ribbentrop-Mołotow (1939), a już zwłaszcza od konferencji „wielkiej trójki” w Teheranie (1943), Związek Radziecki uczestniczy w imperialistycznym podziale świata i „świadomie idzie starą carską drogą imperialistycznego ekspansjonizmu”. Mówił również, że proklamowana przez Stalina „teoria przewodniego narodu w państwie wielonarodowym to wyraz faktycznego podporządkowania, ucisku narodowego oraz grabieży gospodarczej innych narodów i krajów przez naród przewodni” [17]. W 1958 r. Mao Zedong ironizował w rozmowie z Chruszczowem: „Był taki człowiek nazwiskiem Stalin, który zabrał Port Artur oraz zamienił Sinciang i Mandżurię w półkolonie, a także utworzył cztery spółki mieszane. To były jego dobre uczynki” [18].

Związek Radziecki u progu rozpadu

Rosyjski imperializm biurokratyczny opierał się na potężnych i dodatkowo wzmocnionych władzą totalitarną monopolach, ale miały one wyłącznie pozaekonomiczny charakter. W rezultacie okazał się zbyt słaby czy wręcz niezdolny do tego, aby zrealizować stalinowskie plany eksploatacji krajów satelickich w Europie Wschodniej oraz pogranicznych regionów Chin Ludowych. W obliczu narastającego w tych krajach oporu biurokracja kremlowska musiała zrezygnować ze „spółek mieszanych”, z nierównoprawnej wymiany handlowej i z kolonialnego podziału pracy, który chciała narzucić. Po utracie Jugosławii, co nastąpiło już w 1948 r., stopniowo straciła również kontrolę polityczną nad Chinami i kilkoma innymi państwami, a nad pozostałymi kontrolę tę musiała osłabić.

Nawet w samym ZSRR monopole pozaekonomiczne okazały się na dłuższą metę niezdolne do utrzymania panowania imperialistycznego Rosji nad głównymi republikami peryferyjnymi. Uprzemysłowienie, urbanizacja, rozwój edukacji i w ogóle modernizacja kresów ZSRR oraz postępująca tam nacjonalizacja klasy robotniczej, inteligencji i samej biurokracji zaczęły skutkować stopniowymi zmianami w układach sił między Rosją a republikami peryferyjnymi na korzyść tych ostatnich. Panowanie Moskwy nad nimi słabło. Narastający kryzys systemu przyspieszył ten proces, który zaczął rozsadzać Związek Radziecki. Przeciwdziałania władz centralnych, takie jak obalenie „nacjonalistycznego” w oczach Kremla reżimu Petra Szełesta na Ukrainie (1972), nie mogły już ani odwrócić tego procesu, ani skutecznie go wyhamować.

W drugiej połowie lat 70. młody socjolog radziecki Franc Szeregi próbował patrzeć na Związek Radziecki z perspektywy „teorii klasowej Marksa, połączonej z teorią systemów kolonialnych”. Stwierdził wtedy, że „stopniowa rozbudowa narodowej inteligencji i biurokracji (urzędników) republik narodowych, wzrost liczebności klasy robotniczej – jednym słowem, kształtowanie się bardziej postępowej struktury społecznej – skłoni republiki narodowe do wystąpienia z ZSRR”. W kilka lat później na polecenie najwyższych władz partyjnych badał on sytuację społeczną załóg młodzieżowych zmobilizowanych w całym państwie przez Komsomoł do budowy Kolei Bajkalsko-Amurskiej. Była to słynna „budowa stulecia”.

„Zainteresowała mnie”, wspomina Szeregi, „sprzeczność między informacją o międzynarodowym składzie budowniczych magistrali, usilnie rozpowszechnianą przez oficjalną propagandę, a odkrytą przeze mnie wysoką jednorodnością narodową brygad budowlanych, które tu przyjechały”. Niemal wyłącznie składały się one z elementu rosyjskiego pod względem etnicznym lub językowym. „Doszedłem wtedy do nieoczekiwanego wniosku, że Rosjanie (i ‘rosyjskojęzyczni’) są wypierani z republik narodowych” – wypierani przez tzw. narodowości tytularne, np. w Kazachstanie przez Kazachów. Potwierdziły to badania przeprowadzone przez niego na dwóch innych wielkich budowach w Rosji. „Władza centralna wiedziała o tym i współdziałała w przesiedleniach Rosjan finansując tzw. ‘budowy szturmowe’. Wyciągnąłem z tego następujący wniosek: fundusze socjalne republik narodowych zaczęły szczupleć, miejsc pracy tam, gdzie istnieją gwarancje socjalne (przedszkola, domy wczasowe, sanatoria, możliwość otrzymania mieszkania) z trudem wystarcza dla przedstawicieli narodowości tytularnych; taka sytuacja może doprowadzić do antagonizmów międzyetnicznych, więc władza centralna stopniowo ‘wyprowadza’ młodzież rosyjską z republik narodowych. Wtedy uświadomiłem sobie, że ZSRR stoi u progu rozpadu” [19].

Imperium wojskowo-kolonialne

Kryzys radzieckiego reżimu biurokratycznego i imperializmu rosyjskiego był tak potężny, że ku powszechnemu zdumieniu rozpad ZSRR nastąpił w 1991 r. nie tylko bez wojny światowej, ale nawet bez wojny domowej. Rosja w całości utraciła swoje peryferie zewnętrzne, gdyż oddzieliło się i ogłosiło niepodległość 14 nierosyjskich republik związkowych – wszystkie, które zgodnie z konstytucją radziecką miały do tego prawo. Oznaczało to bezprecedensową w dziejach Rosji utratę terytorium o powierzchni ponad 5,3 mln km². Jednak, jak stwierdza Borys Rodoman, wybitny uczony, który stworzył rosyjską szkołę geografii teoretycznej, dziś również „Rosja to wojskowo-kolonialne imperium, żyjące kosztem niepohamowanego trwonienia zasobów przyrodniczych i ludzkich, kraj ekstensywnego rozwoju, w którym częstym zjawiskiem jest niesłychanie rozrzutne, kosztowne użytkowanie ziemi i przyrody”. Na tym polu, podobnie jak „w migracjach ludzi, we wzajemnych stosunkach między grupami etnicznymi, między rdzennymi mieszkańcami a przyjezdnymi w tych czy innych regionach, między władzą państwową a ludnością żywe są, tak jak dawniej, liczne ‘klasyczne’ cechy charakterystyczne kolonializmu”.

Rosja pozostała państwem wielonarodowym. W skład tego państwa wchodzi 21 republik narodów nierosyjskich, które zajmują prawie 30% jego terytorium. Pisze Rodoman: „W naszym kraju mamy jedną główną grupę etniczną, tożsamą z nim w nazwie i dającą mu język państwowy, oraz mnóstwo innych grup etnicznych; niektóre z nich posiadają swoje autonomie narodowo-terytorialne, ale nie mają prawa wyjść z pseudofederacji, tj. faktycznie pozostają w niej pod przymusem. Coraz częściej kwestionuje się potrzebę istnienia jednostek administracyjnych wydzielonych według kryteriów etnicznych; proces ich likwidacji zaczął się od okręgów autonomicznych. Tymczasem niemal żadne narody nierosyjskie nie zamieszkały w Rosji w wyniku imigracji; one nie przesiedliły się do istniejącego już państwa rosyjskiego, lecz przeciwnie – są to narody podbite przez to państwo, wyparte, częściowo wymordowane, zasymilowane lub pozbawione państwowości. W takim kontekście historycznym autonomie narodowe, nawet niezależnie od tego, do jakiego stopnia są one realne, a do jakiego nominalne, należy rozpatrywać jako moralne wynagrodzenie dla grup etnicznych, które doświadczyły ‘traumy ujarzmienia’. W naszym kraju małe narody, nie posiadające autonomii terytorialnej lub jej pozbawione, szybko znikają (np. Wepsowie i Szorowie). Rdzenne grupy etniczne, które na początku okresu radzieckiego stanowiły większość w swoich autonomiach, dziś są w mniejszości w rezultacie kolonizacji, związanej z zawładnięciem zasobami naturalnymi, z wielkimi budowami, uprzemysłowieniem i militaryzacją. Zagospodarowanie ‘nieużytków’, budowa niektórych portów i elektrowni w republikach nadbałtyckich itp. nie wynikały jedynie ze względów ekonomicznych, lecz miały również za zadanie rusyfikację kresów Związku Radzieckiego. Po jego krachu typowymi wojnami o zachowanie kolonii w składzie rozpadającego się imperium stały się konflikty zbrojne na Kaukazie, z którego narodów uczyniono zakładników imperialnej polityki ‘dziel i rządź’. Rozszerzenie sfery wpływów na świecie, w tym włączenie do niej dawnych części ZSRR, jest dziś priorytetem rosyjskiej polityki zagranicznej. W XVIII-XIX w. w Rosji carskiej plemiona koczownicze przyjmowały poddaństwo rosyjskie, po czym ich ziemia automatycznie stawała się rosyjska; Rosja poradziecka rozdaje zaś mieszkańcom krajów ościennych rosyjskie paszporty…” [20].

Restauracja imperializmu kapitalistycznego

Restauracja kapitalizmu w Rosji częściowo uzupełniła, a częściowo zastąpiła osłabione i okrojone po rozpadzie ZSRR monopole pozaekonomiczne potężnym monopolem zrośniętego z aparatem państwowym kapitału finansowego. Odbudowany na tej podstawie imperializm rosyjski pozostaje zjawiskiem nierozłącznie zewnętrznym i wewnętrznym, operującym po obu stronach granic Rosji, które znów zaczynają być ruchome. Władze rosyjskie utworzyły państwową megakorporację, która będzie miała monopol na wewnętrzną kolonizację Syberii Wschodniej i Dalekiego Wschodu. Regiony te posiadają złoża ropy naftowej i inne wielkie bogactwa oraz mają ułatwiony dostęp do nowych rynków światowych w Chinach i na półkuli zachodniej.

Obu wspomnianym regionom grozi, że podzielą los Syberii Zachodniej. „Centrum federalne zabiera niemal wszystkie dochody z ropy zachodniosyberyjskiej dla siebie, a Syberii Zachodniej nie daje pieniędzy nawet na budowę normalnych dróg”, pisał parę lat temu rosyjski dziennikarz Artiom Jefimow. „Nieszczęściem, jak zwykle, nie jest kolonizacja, lecz kolonializm”, gdyż „celem wspomnianej korporacji jest przede wszystkim eksploatacja ekonomiczna, a nie zagospodarowanie i rozwój terytorium”. Zatem „jest to w istocie przyznanie, że w kraju na najwyższym szczeblu państwowym panuje kolonializm. Podobieństwo tej korporacji do Brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej i innych europejskich kompanii kolonialnych z XVII-XIX w. jest tak oczywiste, że aż śmieszne” [21].

Rok temu masowy zryw Ukraińców na kijowskim Majdanie, zakończony obaleniem reżimu Janukowycza, stanowił próbę ostatecznego zerwania przez Ukrainę stosunku kolonialnego historycznie łączącego ją z Rosją. Nie można zrozumieć obecnego kryzysu ukraińskiego: aneksji Krymu, rebelii separatystycznej w Donbasie i agresji rosyjskiej na Ukrainę, jeśli nie rozumie się, że Rosja znów jest mocarstwem imperialistycznym.